Jak podaje "Fakt", rozmowy ruszyły tuż po Nowym Roku. Najważniejszy temat to obsadzenie "jedynek" i "dwójek" do Parlamentu Europejskiego w układzie połączonych sił opozycji. Z informacji gazety wynika, że największy problem Platforma ma z obsadzeniem "jedynki" w stolicy. Do polityki chce wrócić były prezydent Bronisław Komorowski, dlatego zakłada start z Warszawy. Jednak taki sam plan ma była premier Ewa Kopacz. Pat trwa, bo nikt nie zamierza odpuścić - czytamy w "Fakcie".- Mamy kłopot z nadmiarem dużych nazwisk. Do PE chce iść Radosław Sikorski, Dariusz Rosati, Bartosz Arłukowicz, Henryka Bochniarz, Róża Thun. Do tego z PSL - Jarosław Kalinowski, Krzysztof Hetman, Andrzej Grzyb. Gdzie ich wszystkich pomieścić? - mówi w rozmowie z gazetą jednej z polityków PO.Przypomnijmy, że wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja. Polacy wybiorą w nich 52 eurodeputowanych. Więcej w "Fakcie".