O Jowicie Kacik stało się głośno po tym, jak zaczęła instruować ubiegającego się o reelekcję b. prezydenta Bronisława Komorowskiego, jak ma okazywać współczucie potrzebującym. Ostateczny efekt rozminął się z oczekiwaniami, bo Komorowski zamiast zyskiwać popularność wśród wyborców, bardzo szybko zaczął w ich oczach tracić, co przełożyło się na ostateczny - jak wiemy niezadowalający - wynik wyborczy. Nie zmienia to jednak faktu, że specjalistka od "manipulacji wizerunkiem" za swojego usługi otrzymała pokaźną kwotę, sięgającą 30 tysięcy złotych. Stawka - jak ustalłi "Fakt" - czterokrotnie przewyższą sumę, którą za kierowanie sztabem Komorowskiego otrzymał Robert Tyszkiewicz. Cała kampania byłego prezydenta kosztowała 18 mln 142 tys. złotych, czyli o niemal 4, 5 mln złotych więcej niż jego największego rywala - Andrzeja Dudy, który wyszedł ze starcia zwycięsko.