Nowotwór zaatakował układ pokarmowy chłopca w czerwcu tego roku. Dziecko trafiło do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Lekarze zdiagnozowali u niego tak zwany GIST, bardzo rzadki w Polsce przypadek. Po wykonanej szybko operacji okazało się, że są już przerzuty do wątroby. "By syn miał szansę na życie, potrzebny jest bardzo drogi lek. Nazywa się glivec, a miesięczna kuracja kosztuje 9,5 tys. złotych - mówi "Faktowi" Adam Grzegorczyk, ojciec chłopca. Kuracja musi trwać 2 lata, potrzeba na nią 230 tys. zł. Jak informuje gazeta, NFZ odmówił sfinansowania leczenia tym lekiem, gdyż daje go jedynie osobom, które skończyły 18 lat. NFZ potwierdza tę sytuację, twierdząc, że takie są zalecenia Ministerstwa Zdrowia. Na szczęście znalazła się fundacja, która zapłaciła za dwa miesiące leczenia, a producent sfinansował kolejny miesiąc. Ale nie wiadomo, co będzie z dalszą kuracją. "Skazali moje dziecko na śmierć. W jakim kraju my żyjemy? Zamiast wspierać syna, teraz musimy szukać ratunku dla niego i biegać po urzędach" - żali się ojciec.