Aby dostać się na Wydział Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, wystarczy wynik egzaminu np. z języka polskiego, filozofii lub geografii. Jeżeli jednak wybór maturzysty padnie na historię, jest ona punktowana podwójnie. Władze UJ tłumaczą, że u nich i tak 95 proc. kandydatów legitymuje się takim egzaminem. Twierdzą, że uczelnia go jednak nie wymaga w trosce o osoby, które już po skończeniu szkoły poczuły, że chcą studiować historię. Na Uniwersytecie Pedagogicznym wystarczy mieć maturę z języka polskiego. "Chętnie bym przyjęła tylko 15 prawdziwych pasjonatów, ale sytuacja jest taka, że jeżeli te pięć pozostałych osób zrezygnuje, to zamkną nam kierunek" - przyznaje prof. Bożena Popiołek, dyrektor Instytutu Historii UP. "To pójście na łatwiznę i efekt ciągłego obniżania poziomu szkolnictwa wyższego. Nasze uniwersytety będą zajmowały coraz niższe miejsca w światowych rankingach" - zauważa Grzegorz Surdy z Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej.Na utrzymanie obowiązkowej matury z historii zdecydowały się jedynie dwa uniwersytety - warszawski i wrocławski.Eksperci twierdzą, że problemem jest zbyt trudna matura z historii.Historycy mają żal do ministerstwa nauki za intensywną promocję kierunków ścisłych. Ich zdaniem historia jako kierunek studiów jest dyskredytowana.