Archiwum zostało zdeponowane w Montricher niedaleko Genewy. Decydująca okazała się długoletnia przyjaźń z Janem Michalskim i jego żoną Verą Michalski-Hoffman, wieloletnimi wydawcami Mrożka. Pisarz sam zwrócił się z taką propozycją do Michalski-Hoffman, prezes Wydawnictwa Literackiego w Krakowie. Czy spuścizna pisarska autora "Tanga" musiała trafić poza granice Polski? Odpowiednim miejscem byłaby bez wątpienia Biblioteka Jagiellońska czy Biblioteka Narodowa w Warszawie - czytamy w gazecie. Najwyraźniej pisarz jednak nie chciał, by jego osobiste archiwum znalazło swoje miejsce w Polsce. Poza tym nikt nie złożył mu takiej propozycji. Dramaturg jest od lat bardzo związany z rodziną Michalskich, która zakupiła jego zbiory i zarządza prawami do jego dzieł.