Surowsze kary za wykroczenia popełniane w rejonie przejść dla pieszych (minimum 1-1,5 tys. zł) oraz w obszarze zabudowanym, wyższe mandaty dla drogowych recydywistów i wydłużenie o rok ważności punktów karnych (przy jednoczesnym zwiększeniu ich limitu) oraz likwidacja kursów pozwalających zredukować ich liczbę - to wytyczne które, według gazety, premier Mateusz Morawiecki wysłał pod koniec kwietnia do resortów: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury. "Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że ministerstwa mają opracować zmiany w taryfikatorze mandatów oraz w prawie wykroczeń. Pismo premiera "Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych" - cytuje "Dziennik Gazeta Prawna" pismo premiera Mateusza Morawieckiego. Wątpliwości resortu sprawiedliwości Gazeta podkreśla, że tak drastyczne podwyżki mandatów mogą sprawić, że kierowcy będą masowo odmawiać ich przyjęcia, odraczając w ten sposób moment zapłaty i licząc, że sędzia złagodzi karę. To z kolei grozi zalaniem sądów wnioskami o ukaranie za wykroczenia. Według "Dziennika Gazety Prawnej" poważne wątpliwości Ministerstwa Sprawiedliwości budzi to, że kary za wykroczenia drogowe byłyby wyższe niż za drobne przestępstwa. Jednocześnie gazeta wskazuje, że wysokość mandatów jest zamrożona od ponad 20 lat, a przez ten czas siła rażenia sankcji znacznie się zmniejszyła. Wskazuje, że maksymalny mandat (500 zł) w 1997 r. był wyższy niż ówczesna płaca minimalna (450 zł) i stanowił 57 proc. średniego wynagrodzenia, obecnie jest to odpowiednio 19 proc. najniższego wynagrodzenia i dziewięć proc. średniego. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".