Część z nich to dzieci, których pozbywają się ośrodki pieczy zastępczej, nie radząc sobie z ich zachowaniem. Wystarczy, że wychowanek młodzieżowego ośrodka wychowawczego ucieka z niego albo zacznie się okaleczać, a zostaje przewieziony do najbliższego szpitala psychiatrycznego na oddział zamknięty. Ten sam los spotyka często skazanych przez sądy rodzinne np. za agresywne zachowania lub łamanie prawa. Zdarza się, że do szpitala trafiają też dzieci z zespołem Aspergera, z którymi opiekunowie nie dawali sobie rady. Eksperci podkreślają, że w wielu przypadkach wystarczyłaby opieka na miejscu lub w poradniach dziennych. Tych jednak brakuje. Przyznają to szefowie ośrodków wychowawczych. "Dyrektorzy skarżyli się, że nie mają dostępu do pomocy psychiatrycznej na miejscu. A im samym, bez specjalistów, trudno poradzić sobie z wychowankami, którzy mają zaburzenia zachowania" - mówi Michał Szwast z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która w tym roku kontrolowała sytuację w tych placówkach.