Gazeta zauważa, że niemal w całej Polsce znajdują się gminy, gdzie z pomocy społecznej żyje po 20, 30, a czasem nawet ponad 50 procent osób. Ten stan nie zmienia się od lat. "Strategia rozwoju państwa zakłada nacisk na miasta jako na główne motory innowacyjności. Prowincja zaś, szczególnie ta, która jest słabiej skomunikowana z dużymi ośrodkami, jest zostawiona sama sobie" - mówi Dominik Owczarek, ekspert z Instytutu Polityki Społecznej. Mimo że trafiają tam coraz większe pieniądze, to idą na doraźną pomoc społeczną, a nie na aktywizację ludzi z problemami.