Przypomnijmy, że Andrzej Duda zagroził, że nie podpisze procedowanej właśnie ustawy o Sądzie Najwyższym, jeśli posłowie nie uwzględnią jego poprawki do ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Poprawka prezydenta Zgłoszona przez prezydenta zmiana w ustawie o KRS brzmi: "Sejm wybiera członków Rady spośród sędziów Sądu Najwyższego, sadów powszechnych, sadów administracyjnych i sądów wojskowych większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów". Swoją zmianą prezydent wprowadza więc nowy próg ważności głosowania - z bezwzględnej większości (czyli ponad połowy posłów) do większości kwalifikowanej. Uwagi do proponowanego zapisu "DGP" diagnozuje jednak inicjatywę Dudy jako: nielegalną, nieprecyzyjną i niespójną. Nielegalność, zdaniem dziennika, ma polegać na niekonstytucyjnym trybie, w jakim prezydent zgłosił poprawkę. "Prezydent ma zgodnie z konstytucją możliwość podpisania ustawy, jej zawetowania lub wysłania do TK. Nie ma kompetencji do tego, by decyzję w sprawie jednej ustawy uzależniać od uchwalenia drugiej" - mówi gazecie dr hab. Ryszard Piotrowski, komentując ultimatum, jakie Duda postawił PiS. Prof. Marek Chmaj broni jednak prezydenta, twierdząc, że taka inicjatywa mieści się w formule demokratycznej - czytamy. Gazeta wskazuje także, że propozycja prezydenta jest nieprecyzyjna i niespójna. Dlaczego? Po pierwsze wprowadza wątpliwości, jaki wywoła skutek prawny, gdyż koryguje zmiany, które nie weszły jeszcze w życie. "Kłopot pojawiłby się, gdyby ustawa PiS o KRS nie weszła w życie. Wówczas w obecnej ustawie opisane byłyby dwa tryby wyboru: jeden przez posłów i drugi dotychczasowy - przez sędziów" - uzasadnia "DGP". Jak dodaje, w propozycji prezydenta mamy także do czynienia z niespójnością. "Propozycja zmiany legislacyjnej prezydenta w jednej ustawie została uzasadniona treścią innej ustawy. To w świetle zasad techniki prawodawczej jest zabronione" - czytamy.