"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina, że sędziemu Sądu Najwyższego spoza Warszawy przysługuje służbowe mieszkanie w stolicy. Jak zaznacza gazeta, do 2015 roku wewnętrzne przepisy wskazywały, że w takim lokalu mogą zamieszkiwać - w zasadzie przez nieograniczony czas - również sędziowie już nieorzekający. "W 2015 roku regulacje zmieniono. Ale sędziów w stanie spoczynku bezpłatnych, dużych mieszkań w najlepszych lokalizacjach stolicy nie pozbawiono" - czytamy w artykule. Gazeta wskazuje, że dziś spośród 19 mieszkań "rodzinnych", którymi dysponuje sąd, aż dziewięć zajmują nieorzekający sędziowie. Dodatkowo płacą oni wyłącznie za media. Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że co najmniej jeden z tych lokali jest wynajmowany. W innym nie mieszka sam sędzia, lecz jego dziecko. "Sąd Najwyższy nie może sobie pozwolić na zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych sędziów w stanie spoczynku. Tym bardziej że nie jest to uboga grupa społeczna. To był nieuzasadniony przywilej" - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" I prezes SN prof. Małgorzata Manowska. Jej zdaniem praktyka zawierania umów użyczenia lokali stanowiących majątek SN z sędziami w stanie spoczynku rażąco naruszała zasadę dbałości o mienie publiczne. Zwłaszcza w sytuacji, gdy SN potrzebuje pomieszczeń dla sędziów orzekających i dla pozostałych pracowników. Gazeta podaje, że w ubiegłym tygodniu wystosowała ona pismo do sędziów w stanie spoczynku. "Jeśli nie uda się odzyskać lokali w drodze kompromisu, to I prezes po prostu wypowie umowy. Co - jak słyszymy od jednego z 'nowych' sędziów - poprzedniczka Manowskiej, prof. Małgorzata Gersdorf, powinna zrobić już dawno temu" - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".