Tomasz Żółciak w "Dzienniku Gazecie Prawnej" opisuje kontrowersje związane z ewentualną budową pomnika smoleńskiego w Warszawie. Zbliżające się pierwsze rocznicowe uroczystości odkąd władzę przejął PiS, upamiętniające wypadek prezydenckiego samolotu z 2010 roku, zdaniem wielu polityków partii rządzącej to dobra okazja, by przeforsować budowę pomnika na Krakowskim Przedmieściu, przed Pałacem Prezydenckim. Pomysł chcą zablokować władze Warszawy. Obie skonfliktowane strony szykują się do prawnej batalii, szukając skutecznych metod zablokowania przeciwnika. W PiS rozważane są co najmniej dwa scenariusze. Pierwszy zakłada odebranie stołecznemu konserwatorowi zabytków części kompetencji (a konkretnie obszarów znajdujących się w strefie UNESCO - a więc także Krakowskiego Przedmieścia) na rzecz wojewódzkiego konserwatora zabytków. Drugi scenariusz zakłada postawienie wolno stojącej instalacji. Co warszawscy urzędnicy zrobią w sytuacji, gdy pomnik stanie? "Wtedy zadziałamy nie my, tylko nadzór budowlany. Najpierw wezwie do usunięcia, potem wystawi grzywnę, a na koniec przeprowadzi wykonanie zastępcze, czyli demontaż" - mówi dziennikowi jeden z urzędników ratusza. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".