Zakłócenie wykryte zostało przez stację radiolokacyjną mieszczącą się w Gdańsku. Zjawisko po raz pierwszy zaobserwowano ok godz. 14.30 na wysokości granicy rosyjsko-litewskiej, a po raz ostatni ok godz. 23.00 w rejonie Krynicy Morskiej. Obserwatorzy zjawiska postawili diagnozę, że anomalia, którą zaobserwowali, to następstwo wykorzystania "systemów obrony pasywnej, wykorzystujących wyrzutnie zakłócaczy i imitatorów, tzw. chaffów" - czytamy na stronie Defence24.pl. Jak dochodzi do zakłócenia pracy radarów? Ekspert serwisu Maksymilian Dura przypomina, że rozwiązanie to znane jest już z czasów II wojny światowej. Szkodliwy wpływ na środowisko "Po wyrzuceniu w powietrze przez statek powietrzny metalizowanych dipoli na ekranie radarów może się pojawić duża grupa powolnych celów, które łącząc się tworzą często bardzo rozległy obiekt przestrzenny" - tłumaczy autor publikacji. Sama forma zakłócenia - czytamy na łamach Defence24.pl - nie stanowi takiego zagrożenia, jak szkodliwy wpływ dipoli na środowisko naturalne i zwierzęta morskie. Kiedy doszło do zakłócenia pracy polskich radarów meteorologicznych, trwały ćwiczenia wojsk rosyjskiej Floty Bałtyckiej. "Rosjanie sprawdzali prawdopodobnie swoje systemy i wyszkolenie operatorów w wykrywaniu obiektów działających w środowisku chaffów przy okazji wywołując anomalie na polskim radarze meteorologicznym" - zauważa Maksymilian Dura. Więcej na stronie Defence24.pl