W ocenie Dorna, w przypadku nowego prezydenta mamy do czynienia z politykiem obiecującym, ale takim, który na własnej skórze jeszcze się nie nauczył, czym jest wielka polityka. Jego dojrzewanie będzie bardzo przyspieszone i bolesne. Urząd może pociągnąć go w górę, ale będzie to wspinaczka po kolcach kaktusów i bardzo ostrych kamieniach. Zdaniem rozmówcy "GW", rola prezydenta będzie w Polsce rosła, być może nawet wbrew jego chęciom i dążeniom. Najpewniej na jesieni wybierzemy Sejm wewnętrznie zablokowany, a wtedy prezydent stanie się głównym adresem politycznym - przewiduje polityk Solidarnej Polski. I ostrzega, że jeśli Andrzej Duda będzie uciekać od odpowiedzialności, to chętni do sterowania nim zawsze się znajdą.