A są wśród nich prawdziwe perełki, jak chociażby wart 700 tys. obraz Renoira. Trafił do depozytu, bo jego właścicielka wysłała go do Stanów Zjednoczonych zwykłą przesyłką pocztową, która została jednak zatrzymana. Depozyt mieści się w Muzeum Narodowym. Trafiają do niego wartościowe okazy zajęte przez prokuraturę lub policję, jako zabezpieczenie majątku osób podejrzanych lub przestępców. Zdarzają się też rzeczy będące przedmiotem sporu lub spadku. Wówczas decyzję podejmuje sąd. Teoretycznie Skarb Państwa, już po 3 latach mógłby przejąć na własność niektóre dzieła. Ale komplikacja wielu spraw oraz procedury na to nie pozwalają. I tak np. w ubiegłym roku z depozytu zabrano 12 obrazów, leżących tam od 1962 r. Warszawskie Muzeum Narodowe przechowuje także m.in. część słynnej kolekcji spółki Art B. Lecz nie jest to już depozyt, ale wierzytelności przejęte przez wierzycieli, którzy postanowili nadal w tym miejscu pozostawić te przedmioty. Niestety większość zdeponowanych dzieł nie jest pokazywana zwiedzającym ze względu na swoją niską wartość artystyczną - ubolewa "Rzeczpospolita".