W sobotę "Życie Warszawy" ujawniło skandaliczną decyzję katowickiej prokuratury apelacyjnej, która wysłała do aresztu Marię S. na dwa tygodnie przed terminem porodu. Prokurator krajowy w rozmowie z "ŻW" przyznał, że sprawa ta go poruszyła. - Zapewniam, że osobiście przyjrzę się aktom śledztwa. Niewykluczone, że należało zastosować inne środki zapobiegawcze, np. poręczenie majątkowe mówi Kaczmarek. W przyszłym tygodniu o losie Marii S. zdecyduje sąd okręgowy. Zażalenie na aresztowanie kobiety miało być rozpatrywane przed świętami, ale do rozprawy nie doszło w wyniku skandalicznych uchybień. - Sąd twierdził, że nie ma oryginału postanowienia o aresztowaniu mojej żony i dlatego nie może się zająć sprawą mówi Tomasz, mąż aresztowanej.