Publicysta gazety odniósł się do dwóch głośnych w ostatnich dniach apeli, o jakich dyskutuje się we Włoszech: inicjatywie lewicowego dziennika "La Repubblica", który zebrał około 450 tysięcy podpisów żądając wolności prasy we Włoszech, a także petycji artystów z wielu krajów o zwolnienie Polańskiego z aresztu w Zurychu. W artykule zauważono, że wiele osób ze świata włoskiej kultury podpisało obie te petycje. Pisząc o apelu w obronie Polańskiego autor komentarza stwierdza: "Teraz w obliczu spóźnionego aresztu podniósł się światowy chór solidarności z sędziwym Romanem, któremu grozi ekstradycja i gnicie w jakimś jankeskim więzieniu". "Il Giornale" przypomniało, że podpisy w jego obronie złożyli reżyserzy i aktorzy: Michele Placido, Giuseppe Tornatore, Paolo Sorrentino, Mario Monicelli. "Arbitralność" i "podwójne standardy" - tak dziennik ocenił postawę sygnatariuszy dwóch apeli. I dodał, odnosząc się do skandali obyczajowych, w jakie zamieszany jest Silvio Berlusconi: "bezlitośni moraliści" zaatakowali premiera za to, że poszedł na urodziny 18-letniej dziewczyny i spędził noc z 40-latką. Jednocześnie są "dobroduszni" wobec reżysera, który "zrobił to, co przychodziło mu do głowy z 13-latką". Gazeta skrytykowała następnie argumentację artystów, którzy stanęli w obronie Romana Polańskiego mówiąc między innymi, że to "wielki reżyser" lub - jak stwierdził Tornatore - dlatego że ma 76 lat należy mu "oszczędzić cierpienia". A Berlusconi ma 73 lata i co z tego - zauważył sarkastycznie dziennik, wydawany przez brata premiera Włoch.