Prezydent Bronisław Komorowski skierował do Sejmu projekt ustawy o modernizacji i finansowaniu armii. Zakłada on budowę tzw. polskiej tarczy antyrakietowej. Ma powstawać w ciągu ponad dziesięciu lat i kosztować kilkanaście miliardów złotych. Tymczasem siły zbrojne nie potrafią poradzić sobie z bardziej prozaicznym problemem - zapewnieniem pełnego stanu kadrowego. Dotyczy to zarówno armii czynnej, jak i Narodowych Sił Rezerwowych. Ze służby odchodzą doświadczeni żołnierze zawodowi, głównie podoficerowie. W zeszłym roku na własną prośbę z armią pożegnało się 7,4 tys. żołnierzy, niemal połowa nie osiągnęła wieku emerytalnego. W pierwszym półroczu br. mundur zrzuciło 2615 żołnierzy. Od zaraz wojsko mogłoby przyjąć 2 tys. szeregowych zawodowych. Brakuje jednak chętnych. Ochotnicy nie garną się też do Narodowych Sił Rezerwowych, które mają wzmacniać wojsko w czasie sytuacji kryzysowych. Plany MON zakładały, że do końca 2011 r. będzie tam służyć 20 tys. osób. Jest 10 tys. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".