Zmarła w tym roku noblistka zobowiązała spadkobiercę - Fundację Wisławy Szymborskiej - do darowania bibliotece rękopisów i maszynopisów ze zbiorów byłego męża Adama Włodka i późniejszego towarzysza życia Kornela Filipowicza, a także jej własnego archiwum. Spuścizna po Kornelu Filipowiczu to klasyczne archiwum pisarza: rękopisy, maszynopisy, notatki, pomysły na nowe teksty i niewielka liczba wycinków z recenzjami jego książek. Archiwum Adama Włodka ma podobny charakter. Zawiera też taśmy magnetofonowe z nagraniami audycji z udziałem pisarza. Na przekazanie czeka jeszcze archiwum samej poetki. - Nie jest duże. Są w nim notatki do wierszy, maszynopisy, niewiele rękopisów, bo pani Wisława rzeczywiście je niszczyła. Są też wycinki z przekładami jej wierszy. Obszerna jest natomiast korespondencja. Pani Wisława nie miała nabożnego stosunku do swojej spuścizny. Natomiast Adam Włodek bardzo skrupulatnie zbierał jej maszynopisy i rękopisy (które sklejał, gdy były podarte), a także publikowane w prasie wiersze. Taki zbiór podarował jej kiedyś, a ona włączyła go do swojego archiwum, poinformował sekretarz poetki Michał Rusinek.