Polski pisarz opisuje swoją podróż do Bełżca, gdzie w 1941 roku Niemcy zbudowali obóz zagłady. Przypomina niemieckiemu czytelnikowi, że do Bełżca zwożono Żydów głównie ze wschodniej i zachodniej Galicji. Nad wejściem widniała gwiazda Dawida i napis, że znajduje się tam łaźnia i inhalatorium. "To prawdziwie niemieckie poczucie humoru" - pisze Stasiuk. W tym właśnie budynku zagazowano około pół miliona ludzi, których po śmierci ograbiano ze srebrnych i złotych zębów a ich ciała palono. Stasiuk pisze, że dziś w miejscu, gdzie znajdowała się droga do komór gazowych na granitowych ścianach wyryte są setki imion, przypominających o losie zamordowanych. Pisarz wspomina o małżeństwie Meksykanów zwiedzających to miejsce. "Oboje próbowali coś zrozumieć, ale mogli się tylko złapać za ręce i bezradnie rozglądać" - opisuje ich reakcję na łamach FAZ. Stasiuk informuje niemieckich czytelników, że w tym regionie, na dzisiejszej granicy Unii Europejskiej, Niemcy stworzyli jeszcze dwa inne obozy zagłady - Treblinkę i Sobibór. Wszystkie trzy obozy leżały dla nich na granicy europejskiej cywilizacji, to znaczy tam, gdzie zaczynało się w ich pojęciu barbarzyństwo, czyli nic - kończy Stasiuk swój artykuł w FAZ. Bartosz Dudek, Redakcja Polska Deutsche Welle