Sierżanci armii USA Joseph Mayo i Michael Leahy zeznali jeszcze w styczniu pod przysięgą, iż każdy z nich zastrzelił po jednym zatrzymanym Irakijczyku. Odbyło się to na rozkaz sierżanta Johna Hatleya, który sam zabił dwóch innych pojmanych strzałami w tył głowy. Według zacytowanych przez "New York Times" zeznań Leahy'ego, Hatley otrzymał od swych zwierzchników polecenie zwolnienia Irakijczyków, ponieważ brakowało dostatecznych podstaw do ich aresztowania. "Hatley rozkazał wówczas zabrać zatrzymanych nad kanał i zabić ich" w ramach odwetu za śmierć dwóch żołnierzy z jego jednostki. - Patrol udał się nad kanał, gdzie Hatley, Mayo i ja wyciągnęliśmy zatrzymanych z (bojowego wozu piechoty) Bradleya, ustawiliśmy ich w rząd i zastrzeliliśmy. Potem zepchnęliśmy ciała do kanału i odjechaliśmy - mówił Leahy. Po egzekucji Hatley polecił dwóm jej pozostałym wykonawcom, by zdjęli zabitym zakrwawione opaski na oczy i plastikowe kajdanki. Na razie Hatleyowi, Mayo i Leahy'emu nie przedstawiono żadnych formalnych zarzutów. Rzecznik armii USA w Europie odmówił jakichkolwiek komentarzy na ten temat, zaznaczając, iż nie może spekulować na temat przyszłych działań wymiaru sprawiedliwości.