Faworytem konkursu skoku o tyczce rozgrywanego 30 lipca 1980 r., podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie, był zawodnik ówczesnego ZSRR Konstantin Wołkow. Gospodarze robili wszystko, by pomóc mu w odniesieniu zwycięstwa. Otwierano i zamykano wielkie wrota stadionu, by zmieniać kierunek wiatru. Ale dwaj nasi zawodnicy: Władysław Kozakiewicz i Tadeusz Ślusarski skakali znakomicie. Dlatego publiczność przeszkadzała im buczeniem i gwizdaniem. Nic nie pomogło. Kozakiewicz skokiem na wysokość 5,78 m ustanowił nowy rekord świata i wygrał zawody, a Tadeusz Ślusarski zajął wspólnie z Wołkowem drugie miejsce z wynikiem 5,65 m. Władysław Kozakiewicz schodząc z zeskoku wykonał gest skierowany do nieprzychylnych mu gospodarzy, który przeszedł do historii naszego sportu i został nazwany jego nazwiskiem - kończy "Życie Warszawy".