Można tam znaleźć takie określenia, jak "wysiedlenie do Niemiec, przyjęcie uciekinierów i wysiedleńców w Niemczech Zachodnich i NRD, polskość ludu mazurskiego jest tylko językowa". Zdaniem historyków, to próba rewizji historii II wojny światowej bez uchwycenia kontekstu politycznego oraz akcentowanie "tragedii wysiedleń", jaka miała dotknąć Niemców zamieszkujących te tereny. Wspominającymi są m.in. byli żołnierze pomocniczych oddziałów lotniczych formowanych z Hitlerjugend oraz Luftwaffe. W ich relacjach przewija się tematyka codziennego życia przed napaścią na Polskę, a więc dom, szkoła, pierwsze kontakty z ideologią nazistowską itp. - Wspomnienia same w sobie mogą być prawdziwe i ciekawe. Ich idea idzie jednak w kierunku takim, by pokazać życie normalnych Niemców w sytuacji narodowego socjalizmu, jak oni to przeżywali. Że przeżywali to po ludzku i nie mieli intencji zbrodniczych. I że zostawili całą własność prywatną na tych terenach. Tu nie da się wprost wywieść tego zarzutu, że jest to kreowanie innej historii. Jednak w ten sposób akcentując aspekt życia prywatnego, da się każdy system pokazać jako ludzki, komentuje w "Naszym Dzienniku" dr Mieczysław Ryba z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.