Po 13 dniach zabiegów dyplomatycznych między Waszyngtonem, Brukselą, Warszawą i Tbilisi wyjaśnia się sprawa polskiej mediacji w Gruzji, którą wstrząsa spór między prezydentem Micheilem Saakaszwilim a opozycją. Adam Michnik ma w imieniu UE i polskiego MSZ pilnować gruzińskich mediów, by przestrzegały demokratycznych zasad gry przed przedterminowymi wyborami prezydenckimi planowanymi na 5 stycznia. Rzecznik wolności mediów ma obserwować i rządowe, i opozycyjne media. Gruzini mogliby mu zgłaszać przypadki naruszenia standardów. Raporty rzecznika mają dyscyplinować obie strony, ale nie będą miały charakteru rozstrzygnięcia prawnego. Mocy ma im dodać to, że reagować będą na nie zarówno UE, jak i USA. Koncepcja rzecznika wolności mediów zrodziła się w rozmowach Waszyngtonu z Brukselą i została dopasowana do doświadczeń i międzynarodowej renomy Michnika. Przedstawiciel UE ds. Kaukazu Szwed Peter Semneby po raz pierwszy rozmawiał z naczelnym "GW" o misji w połowie listopada. Jednak gruziński prezydent długo zwlekał z oficjalnym zaproszeniem. Dotarło ono do polskiego MSZ w ostatni weekend. Michnik pojedzie do Gruzji z poparciem MSZ. "Zarówno ja, jak i resort, którym kieruję, będziemy Pana w tej misji wspierać z całą życzliwością" - czytamy w liście min. Radka Sikorskiego do Adama Michnika. Do Gruzji został zaproszony także medioznawca Karol Jakubowicz, ale nie wiadomo jeszcze, czy pojedzie. W Tbilisi był w ostatni piątek prezydent Lech Kaczyński. Nieoficjalnie "GW" dowiedziała się, że prezydent i jego doradcy niechętnie odnosili się do pomysłu, by to akurat naczelny "Gazety Wyborczej" jechał do Gruzji. Jednak zdaniem ministra Michała Kamińskiego z Kancelarii Prezydenta "Pan Prezydent odnosi się pozytywnie do każdej konstruktywnej działalności polskich obywateli w Gruzji, która przyczynia się do stabilizacji w tym kraju i wspiera Gruzję w jej europejskich i atlantyckich aspiracjach". Czy Lech Kaczyński udzieli instrukcji bądź mandatu negocjacyjnego Michnikowi? Kamiński napisał: "Prezydent nie był proszony przez Prezydenta Gruzji o udzielenie komukolwiek mandatu negocjacyjnego".