Według Antoniego Gucwińskiego, dyrektora zoo we Wrocławiu, skala zjawiska jest olbrzymia. Zwiedzający serwują zwierzętom smakołyki, które mogą spowodować u nich poważne kłopoty gastryczne, podwyższenie temperatury, biegunki, a nawet śmierć. Jednak znacznie gorsze jest to, że oprócz niedozwolonego jedzenia, do klatek zwierząt wrzucane są najróżniejsze przedmioty, takie jak zapalniczki monety czy kapsle. Zwierzęta często połykają je, co w sposób oczywisty zagraża ich życiu. Ponadto, w wielu ogrodach zoologicznych zanotowano celowe próby otrucia zwierząt - czytamy w "Dzienniku".