Jak poinformował Błażej Bączykiewicz z zespołu prasowego pomorskiej policji, ukrytą w wydmie amunicję i materiał wybuchowy znaleźli pracownicy profesjonalnej firmy zajmującej się poszukiwaniem tego typu pozostałości po II wojnie światowej. Miejsce wskazał im grzybiarz, który wybrał się do lasu w mało uczęszczanej części Wyspy Sobieszewskiej. Zauważył on amunicję leżącą w zagłębieniu w wydmie. Po przeszukaniu terenu okazało się, że pod ziemią znajduje się około 10 kg trotylu, 60 kg kwasu pikrynowego, 10 tysięcy sztuk amunicji wszelkiego rodzaju, 5 tysięcy zapalników oraz 2 tysiące spłonek. Były to pozostałości po II wojnie światowej. Większość amunicji i materiałów wybuchowych była niemieckiej produkcji. Żołnierze z 16 batalionu saperów w Tczewie zabrali we wtorek część znaleziska na poligon, gdzie będzie ono zdetonowane. Na wydmie zostały jeszcze kwas pikrynowy i spłonki, które będą zabrane w środę. - Aby bezpiecznie załadować i przewieźć obie rzeczy, konieczne są specjalistyczne pojemniki, ubrania i sprzęt - wyjaśnił właściciel prywatnej firmy, która znalazła i wstępnie zabezpieczyła znalezisko, Piotr Bik. Do momentu ponownego przybycia saperów, miejsce znaleziska będzie zabezpieczone przez policję. Jak powiedział oficer prasowy 16 batalionu saperów w Tczewie por. Kamil Stolarski, wiosna i lato to czas, w którym saperzy mają najwięcej pracy. - Intensywne roboty budowlane sprawiają, że dziennie wyjeżdżamy do 8-9 miejsc, w których znaleziono niewypały czy niewybuchy - powiedział Stolarski. Rekordowym w ostatnich latach znaleziskiem był skład amunicji odkryty w 2006 roku w pobliżu murawy stadionu gdańskiego klubu Lechia. Według saperów, w kilkuset pociskach moździerzowych, wyrzutniach panzerfaust itp. znajdowało się około 300 kg trotylu. W czerwcu tego roku, w czasie kolejnych prac - już na murawie tego samego stadionu, znaleziono m.in. 26 granatów ręcznych i 13 kg trotylu. Wszystko to znajdowało się w ziemi bezpośrednio pod jedną z bramek.