Rada Nadzorcza oddelegowała do pełnienia funkcji prezesa jednego ze swoich członków, Mateusza Filippa. W RN przewagę mają przedstawiciele Skarbu Państwa. Kandydatura była forsowana przez "Solidarność", została uzgodniona z Ministerstwem Skarbu Państwa. Mateusz Filipp ma 36 lat, jest gdynianinem. Ma wykształcenie wyższe prawnicze, jest radcą prawnym. W Stoczni Gdynia pracował w latach 1998-2003 (radca prawny) i od 2005 do kwietnia 2008 r. (kierownik Biura Obsługi Prawnej). W latach 2003 - 2005 pracował w firmie ALLEN& OVERY. Od października br. jest członkiem Rady Nadzorczej Stoczni Gdynia S.A. Nowy prezes jest kojarzony z akcjonariuszem Stoczni i w ostatnich latach głównym odbiorcą zbudowanych w Gdyni statków (samochodowców) Rami Ungarem. Odszedł ze Stoczni w kwietniu br., lecz w październiku został wybrany do Rady Nadzorczej (z rekomendacji, jako przedstawiciel prywatnego akcjonariusza z Izraela). Na stanowisko prezesa Zarządu był forsowany przez przedstawicieli stoczniowej "Solidarności", której przewodniczy Dariusz Adamski. Szef stoczniowej Solidarności zapowiadał zmianę prezesa, w tej sprawie rozmawiał z Ministrem Skarbu. Nieoficjalnie mówi się, że ustępstwo MSP wobec nacisków w sprawie zmiany prezesa ma swoje podłoże w oczekiwanej przez rząd zgodzie związkowców na treść specustawy. Antoni Poziomski pełnił funkcję prezesa zarządu Stoczni Gdynia 6 grudnia ubiegłego roku. Zmieniła na tym stanowisku mec. Kazimierza Smolińskiego, który zrezygnował z funkcji prezesa. Poziomski wcześniej był prezesem spółki- córki Grupy Stocznia Gdynia - EURO-GUARD. W 2006 r. był członkiem rady nadzorczej Stoczni Gdańskiej, a następnie wiceprezesem zarządu tej firmy. Poprzednio pracował w Korporacji Polskie Stocznie. Jest inżynierem okrętowcem. Był gorącym zwolennikiem prywatyzacji Stoczni Gdynia i ratowania polskiego przemysłu okrętowego. W obecnej sytuacji, gdy KE wymusza wyprzedaż majątku stoczni bez gwarancji utrzymania produkcji statków, jego misja wydaje się coraz mniej realna. Produkcja w stoczni jest powoli wygaszana, rząd negocjuje ze związkowcami warunki odpraw. - Przyjmując funkcję prezesa pan Poziomski deklarował, że chce doprowadzić do prywatyzacji Stoczni Gdynia. Po decyzji Komisji Europejskiej prywatyzacja nie wchodzi już w grę - powiedział wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Stoczni Gdynia, Andrzej Zielazek. Przypomnijmy, na początku listopada KE uznała, że pomoc finansowa udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do 6 czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. Ma to pozwolić na kontynuowanie działalności i zachowanie miejsc pracy w stoczniach. W oficjalnym komunikacie KE sprecyzowała, że chodzi o wyodrębnienie majątku trwałego stoczni i jego sprzedaż w drodze "otwartych, przejrzystych, niedyskryminacyjnych i bezwarunkowych" przetargów, co pozwoli uzbierać środki na spłatę długów, a także - w maksymalnym stopniu - zwrot pomocy. Firmy, które wykupią majątek stoczni, będą mogły bez obciążenia długami prowadzić działalność - choć niekoniecznie stoczniową.