Relacjonując przebieg zdarzenia rzecznik słupskiej policji, Jacek Bujarski powiedział w czwartek , że gdy 19-latek przechodził w środę koło kościoła, z kieszeni spodni wypadła mu moneta i potoczyła do kraty za wejściem do świątyni. Chciał ją wydobyć i włożył rękę między pręty karty. Kiedy okazało się, że nie może jej wyciągnąć wezwał przez telefon komórkowy straż pożarną. Po uwolnieniu mężczyzny za pomocą hydraulicznego sprzętu strażacy zauważyli, że zachowuje się on bardzo nerwowo. Dlatego wezwali policjantów. Po sprawdzeniu personaliów okazało się, że 19- latek jest poszukiwany przez sąd w związku z niestawieniem się w zakładzie karnym, gdzie powinien odsiedzieć prawomocny wyrok 12 miesięcy więzienia za kradzieże. Po ujawnieniu tego faktu policjanci sprawdzili, czy 19-latek nie ukradł niczego z kościoła. Gdy proboszcz potwierdził, że nic nie zginęło, odwieźli zatrzymanego do miejscowego aresztu.