- Nie mogłam podejść pod lodową górkę, żeby włączyć sobie zielone światło - mówi tczewianka Anna Bielecka. - Można skręcić nogę albo w najgorszym wypadku ją złamać. Dlaczego nikt nie próbuje zadbać o nasze bezpieczeństwo i nie skuje tego lodu. Albo chociaż nie posypie go piaskiem... Tor z przeszkodami - Ostatnio byłam świadkiem jak osoba niepełnosprawna nie mogła wjechać wózkiem na przejście dla pieszych przy ul. Jagiellońskiej naprzeciwko McDonalda - opowiada pani Jadwiga z Tczewa. - Pługi zgarnęły śnieg i pośniegowe błoto z ulic, aby ułatwić jazdę kierowcom. Nikt jednak nie pomyślał o pieszych. Bo cały ten śnieg wylądował na przystankach autobusowych i przejściach. Nam, osobom starszym - nie wspominając już o inwalidach - ciężko jest skakać przez góry błoto-śniegu albo brodzić w brei po kostki. - Droga krajowa A1 i ul. Jagiellońska należą do kompetencji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Gdańsku - informuje naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych Urzędu Miejskiego w Tczewie Krzysztof Witosiński. - Natomiast o bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych we wskazanym miejscu powinien zadbać Wojewódzki Zarząd Dróg. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że poproszę o interwencje odpowiednie instytucje. Pługopiaskarka nie przejedzie Śnieżne barykady przy przejściach dla pieszych i na chodnikach to także duże utrudnienie dla matek z dziecięcymi wózkami. - Praktycznie nie da się iść i pchać wózek - skarży się mama kilkumiesięcznej Nadii. - Przez cały czas kółka mielą śnieg. Trzeba sporej siły, aby wyprowadzać taki wózek. Właściwie to nie spacer, a brodzenie w śniegu. - Mimo że śniegu wywieziono już sporo, są jednak miejsca, gdzie utworzyły się wysokie, białe góry - denerwuje się Tadeusz K. - Tak jest m.in. na ul. Jurgo, gdzie zwały śniegowe zajmują kilka miejsc parkingowych. Ulice są tam wąskie i auta nie mają jak przejechać albo nie mogą wyjechać z błoto-śnieżnej brei. - Reagujemy na każdy sygnał mieszkańców - zapewnia Krzysztof Witosiński. - Wiem o trudnej sytuacji na ul. Jurgo i Osiedlu Bajkowym. Ulice są tam jednak tak wąskie, że pługopiaskarka nie jest w stanie przejechać. Zwłaszcza wtedy, kiedy stoją zaparkowane samochody. Najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby umówienie się mieszkańców i zabranie na czas odśnieżania swoich aut. Aby sprzęt mógł swobodnie wjechać i usunąć śnieg. Niebezpiecznie także w Gniewie Taka sytuacja nie dotyczy jedynie Tczewa. Dochodzą do nas także skargi z Gniewa. - Nieodśnieżony Rynek jest zmorą dla tutejszych mieszkańców - relacjonuje Bogusława K. - Wszędzie zalegają hałdy zelżałego śniegu uniemożliwiające parkowanie samochodów, ulice i chodniki pokryte są lodem, nawet nie posypane piaskiem lub popiołem. Ja wiem jak dojść do domu nie ryzykując złamania nogi, ale np. jakiś przyjezdny może nie orientować się którędy iść, żeby było w miarę bezpiecznie. Jakby na potwierdzenie słów naszej rozmówczyni przechodząca obok kobieta nagle prawie wywróciła się na zdradzieckim lodzie pokrytym cienką warstewką śniegu... Odpowiedzialność zarządców Każda droga i chodnik mają swojego zarządcę. Odśnieżaniem zajmować się może również konkretna firma. Odpowiedzialność za jakość wykonanej usługi ponosi także zleceniodawca. Osoba odpowiedzialna za utrzymanie czystości chodnika lub ulicy musi w myśl przepisów zapłacić za zniszczone przy upadku ubranie, pokryć koszty leczenia i utraconych zarobków w wyniku niezdolności do pracy. Można również żądać od zarządcy zadośćuczynienia za poniesioną krzywdę. Pieniądze można też otrzymać za potłuczenie się. Pegas