- Rak to nie wyrok. Zmaganie z nim nie może być przeszkodą w realizacji celów. Doświadczyłem tego, że jeżeli powiem, że dam radę, to nie ma rzeczy niemożliwych. Niech mój udział w wyprawie stanie się przykładem dla innych, że nawet z nowotworem można żyć pełnią życia - podkreślił przed odlotem do Ameryki Południowej Samp. Niesamowita wola życia Będąc uczniem technikum dowiedział się, że ma raka pnia mózgu, a jego stan wymaga natychmiastowej operacji. Od tamtej pory przeszedł ich trzy, zmagając się z takimi dolegliwościami, jak niedowład nogi, paraliż nerwu twarzowego, problemy z mówieniem i utrzymaniem równowagi, kłopoty z pamięcią oraz kolejnym rodzajem nowotworu - guzem ślinianki przyusznej. - Lekarze chcieli operować co roku, proponowali chemio i radioterapię. Zrezygnowałem z tej propozycji, wybrałem dietę makrobiotyczną, chińską medycynę i... studia w gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu, o których marzyłem od dziecka. Teraz, kiedy przychodzę na kontrolę do neurochirurga, ten śmiejąc się pyta, czego ja chcę. Jestem w lepszej formie niż niejedna zdrowa osoba - przepływam kilkaset długości basenów tygodniowo, tańczę salsę, jeżdżę na rowerze. Założyłem rodzinę, wychowuję dwie córki - powiedział gdańszczanin. Aconcagua jest również celem Kotewicz, która w 2011 roku zachorowała na raka piersi i od tamtej pory przeszła trzy operacje. - Jak inni zdobywają szczyty, dlaczego i ja nie mogę - dodała poznanianka. Kierownikiem wyprawy jest zdobywca Korony Ziemi, 40-letni Tomasz Kobielski. - Od najmłodszych lat upodobałem sobie góry i tak już zostało. Od 20 lat jestem członkiem Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach i ciągle mi mało gór. Wymyślam więc co jakiś czas nowe wyjazdy i nowe projekty. Po raz drugi pójdę z osobami zmagającymi się z chorobą nowotworową. W ubiegłym roku zdobywaliśmy Kilimandżaro. Ta ekspedycja jest częścią projektu "Szczyty Życia". W najbliższych planach jest Elbrus (5642 m), McKinley (6195 m), Piramida Carstensz (4884 m), Góra Kościuszki (2230 m), a w 2015 roku Masyw Vinsona (4897 m) oraz... Mount Everest (8850 m). Podopieczni fundacji "Pokonaj raka" stanęli już na szczycie Mont Blanc (4810 m) oraz Kilimandżaro (5895 m). To walka na śmierć i życie - Próba zdobycia przez ludzi walczących z rakiem pełnej Korony Ziemi jest symbolem pokonywania choroby, w której wiara i chęć walki są równie ważne, jak chirurgia, chemio i radioterapia. Walka z rakiem to często walka na śmierć i życie. Zdobywanie najwyższych szczytów jest symbolem zwycięstw na obu polach - powiedziała prezes fundacji Katarzyna Gulczyńska, która na wierzchołku Aconcagui stanęła w 2009 roku, a w 2008 doszła do wysokości 5600 m. - Musiałam zawrócić, bo jedna z osób dostała odmy płuc - dodała mieszkająca w Gdyni kaliszanka. Jak podkreśliła, choroba nowotworowa dotyka ludzi na całym świecie, stąd jej skojarzenie z najwyższymi szczytami wszystkich kontynentów. - Schodziłam w 2007 roku z Mount Blanc, kiedy dowiedziałam się, że bliska mi osoba choruje na raka. Powiedziałam wtedy, że wejdę na tyle szczytów z Korony Ziemi, ile przyjaciel dostanie chemii. On poddawany był chemioterapii co dwa tygodnie, a ja co 2-3 miesiące byłam na innym kontynencie, próbując zdobyć kolejną górę. W konsekwencji w ciągu 22 miesięcy wzięłam udział w ośmiu wyprawach, a w 2011 roku wytyczyłam nowy cel, żeby poprzez górskie projekty przekonywać wszystkich chorych, że raka można pokonać - wspomniała Gulczyńska. Leżąca w Kordylierze Głównej, w Andach Południowych, Aconcagua została pierwszy raz zdobyta 14 stycznia 1897 roku przez Szwajcara Matthiasa Zurbriggena. W 1934 roku debiutancka polska wyprawa andyjska, w składzie: Stefan Daszyński, Konstanty Jodko-Narkiewicz, Stefan Osiecki i Wiktor Ostrowski, wytyczyła nową drogę od strony wschodniej przez lodowiec, nazwany później Lodowcem Polaków. W 1985 roku ścianę południowego szczytu Aconcagui pokonała Wanda Rutkiewicz. Oni już dotarli na szczyt Pod koniec stycznia 2011 roku na tym najwyższym szczycie obu Ameryk stanęli dwaj niepełnosprawni Polacy - niewidomy Łukasz Żelechowski oraz Piotr Pogon (obaj z Krakowa), który w wyniku choroby nowotworowej stracił jedno płuco.