Jeszcze w tym sezonie nasze plaże są udostępnione do kąpieli, ponieważ spełniają obowiązujące normy. Ale przepisy będą musiały się zmienić. Zobowiązuje nas do tego dyrektywa Parlamentu Europejskiego dotycząca czystości wody w kąpieliskach z marca 2006 r. Przejęty Sopot Czystość wody na naszych plażach zależy m.in. od tego co niosą potoki, rzeki i strugi. Razem z deszczem do morza spływają psie kupy, smary i silnikowe oleje, środki ochrony roślin i sztuczne nawozy. Sprawą zaostrzonych norm przejmują się sopoccy urzędnicy. Na swoim terenie mają aż 14 potoków i strug. Już we wrześniu tego roku ruszą prace, dzięki którym wyloty cieków będą zainstalowane kilkaset metrów od brzegu - w głąb zatoki. Dodatkowo w mieście mają zostać zainstalowane 32 urządzenia podczyszczające wodę z osadów i olejów. Na pierwszy ogień pójdą cieki położone po prawej stronie mola. Koszt inwestycji to kolosalna suma 50 mln zł. Urzędnicy z kurortu starają się o dofinansowanie. Potem przyjdzie kolej na strugi po lewej stronie mola. Tu potrzeba kolejnych 30 mln zł. Gdańsk monitoruje Gdańsk potencjalnych zagrożeń ma dużo. Jest tu kilka potoków, kanał Raduni, Motława, Martwa Wisła i wylot wody z Oczyszczalni Wschód w Sobieszewie. Na szczęście wylot potoku w Brzeźnie już jest zainstalowany w głębi morza. Gdańsk przygotowuje projekt za 100 mln zł, który przewiduje budowę kolejnych zbiorników retencyjnych, gdzie wody opadowe będą czyszczone z osadów. - Nawet jeśli zrobimy wszystko co tylko można, to przy tym stanie środowiska żadne akweny w zatoce nie będą mogły być otwarte - uważa Maciej Lorek z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Problemu może nie będzie na Stogach. Dyr. Lorek ma jednak pomysł jak zaradzić sytuacji. Jego zdaniem sprawę może załatwić bardzo drogi monitoring, który pozwoli na odrzucanie najmniej korzystnych próbek wody. Berbelucha Kacza W Gdyni są tylko trzy potoki, ale główny problem tego miasta to rzeka Kacza, która już teraz powoduje, że na części orłowskich plaż nie można się kąpać. Problem, z jakim Gdynia od dawna się boryka, to brak kanalizacji w domach w pobliżu rzeki. Zamiast szczelnych instalacji jest tam 285 szamb. Stan wód w rzece wskazuje na to, że nie wszystkie są szczelne. - Polepszenie sytuacji będzie wymagało tu ogromnych nakładów finansowych - mówi Bartosz Frankowski z gdyńskiego magistratu. Frankowski jest jednak spokojny np. o plaże w Śródmieściu. - Niewiele nam trzeba, żebyśmy spełniali najbardziej wyśrubowane normy - dodaje Frankowski. Jerzy Kania z gdańskich melioracji uważa, że stan naszych morskich kąpielisk jest bez porównania lepszy niż w latach 80. Główny problem jest gdzie indziej. - To azotany i fosforany, czyli związki ze sztucznych nawozów używanych w rolnictwie, które spływają rzekami; niestety, rolnicy stosują ich coraz więcej - dodaje Kania. Alina Wiśniewska alina.wisniewska@echomiasta.pl