Sporych rozmiarów kamionkowy słój został wydobyty z dna Bałtyku w końcu sierpnia, podczas ekspedycji zorganizowanej wspólnie przez Marynarkę Wojenną i Centralne Muzeum Morskie (CMM). Po wyciągnięciu na powierzchnię okazało się, że naczynie kryje substancję przypominającą tłuszcz wydzielającą nieprzyjemny zapach. Pracownicy CMM chcą zlecić analizę zawartości słoja, by dowiedzieć się, co się w nim pierwotnie znajdowało. Jak powiedziała kierownik działu badań podwodnych CMM Iwona Pomian, muzeum szuka właśnie odpowiedniego laboratorium, które podjęłoby się analizy. Tymczasem w gdyńskim Laboratorium J.S. Hamiltona trwa badanie zawartości innego naczynia wydobytego także z wraku "Zbożowca". Chodzi o butelkę, która zawierała zawiesisty, jasnobrązowy płyn. Badania nie zostały jeszcze zakończone, ale wstępne oceny pozwalają przypuszczać, że naczynie mogło zawierać wino. - Jeśli tak, to było to najprawdopodobniej wino stołowe. Z rozmów z ekspertem wiem, że takie wino z natury swojej jest zdatne do spożycia przez ok. 50 lat. Potem zaczyna się psuć. Z butelki, którą wydobyliśmy z wraku po otwarciu uniósł się straszny smród - powiedziała Pomian. O samym żaglowcu, z którego wraku wydobyto butelkę i słój, niewiele wiadomo. Archeolodzy podwodni z CMM dowiedzieli się o jego istnieniu dwa lata temu, od firmy Petrobaltic, która trafiła na żaglowiec zalegający na północ od Helu (na głębokości ok. 80 metrów) w czasie wykonywanych przez siebie prac. Po raz pierwszy próbę zbadania wraku podjęto w lipcu, kolejne badanie miało miejsce w sierpniu. Obie te wyprawy były możliwe dzięki współpracy jaką od lat CMM prowadzi z Marynarką Wojenną. - Jeśli tylko jest taka możliwość, staramy się łączyć nasze ćwiczenia nurków głębokowodnych z innymi pożytecznymi zadaniami, w tym przypadku - odkrywaniem tajemnic historii - powiedział rzecznik Marynarki Bartosz Zajda. Podczas lipcowej wyprawy - dzięki kamerze zainstalowanej na pojeździe podwodnym, wykonano dokumentację filmową wraku. Na zdjęciach widoczne były m.in. worki z ładunkiem, którego część udało się nurkom wydobyć na powierzchnię. - Było to zboże, dlatego właśnie ochrzciliśmy wrak "Zbożowcem" - powiedziała Pomian. Oprócz zboża (po zbadaniu okazało się ono żytem) na powierzchnię wydobyto też m.in. butelkę, której zawartość jest właśnie analizowana oraz kilka naczyń. W sierpniu - poza kamionkowym słojem z wraku udało się podjąć także fragmenty drewna, z którego był zbudowany żaglowiec. Drewno zostało przekazane prof. Tomaszowi Ważnemu specjalizującemu się w badaniach dendrochronologicznych, które na podstawie układu słojów, pozwalają określić moment ścięcia drzewa, z którego wykonano dany przedmiot oraz przybliżone miejsce, w którym dane drzewom rosło. Analiza drewna ciągle trwa, ale pracownicy CMM sądzą, że "Zbożowiec" może pochodzić z XVII bądź XVIII wieku. "Takie wnioski nasuwa charakterystyczny kształt żaglowca" - mówi Iwona Pomian dodając, że na wykonanych pod wodą zdjęciach świetnie widać długi na 30 metrów korpus statku. "Sam żaglowiec wspaniale się zachował: gdyby nie zniszczenia konstrukcji na rufie i dziobie dokonane najprawdopodobniej przez trałujące sieci, przetrwałby w całości. Zachował się nawet takielunek, łącznie z linami" - wyjaśniła Pomian. Jak dodała, Bałtyk jest świetnym "konserwatorem" przedmiotów wykonanych z materiałów organicznych. - Dzięki niewielkiemu zasoleniu naszego morza, potrafią one przetrwać w nim w dobrym stanie setki lat - powiedziała Pomian dodając, że na świecie jest jeszcze tylko jedno miejsce tak bardzo sprzyjające potencjalnym zabytkom - słodkowodne wielkie jeziora w Kanadzie. W miarę możliwości pracownicy CMM wraz z nurkami Marynarki Wojennej będą wracać na wrak "Zbożowca". Być może wyjmą z niego jeszcze jakieś zabytki. - Będą to jednak najwyżej pojedyncze przedmioty. Wprawdzie żaglowiec jest załadowany towarami zalegającymi na wysokość trzech metrów, ale absolutnie nie jest naszym celem spenetrowanie go w całości" - powiedziała Pomian. Wyjaśniła, że muzeum chce pozostawić wrak w jak najlepszej formie dla przyszłych badaczy. "Przydałby się tylko jakoś zabezpieczyć żaglowiec przed dalszymi zniszczeniami, jakie mogą mu przynieść trałujące sieci - dodała.