Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka, zażalenie zostało sporządzone i skierowane do sądu we wtorek. Rzecznik odmówił jednak informacji co do jego treści. - Adresatem zażalenia jest sąd - powiedział Trynka. Odwołanie zostało skierowane do Sądu Rejonowego w Sopocie, który podjął zaskarżoną decyzję i - za jego pośrednictwem - trafi do Sądu Okręgowego, który rozpatrzy skargę. Zarzuty popełnienia czterech przestępstw W grudniu ubiegłego roku prokuratura skierowała do sopockiego sądu akt oskarżenia, w którym zarzuciła prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu popełnienie czterech przestępstw, w tym trzech natury korupcyjnej. Karnowski miał m.in. przyjąć łapówki w postaci robót budowlanych, bezpłatnych napraw samochodów oraz zażądać od Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań. Akt oskarżenia obejmował też cztery osoby, w tym dilera samochodowego i przedsiębiorcę budowlanego, którzy mieli wręczyć Karnowskiemu łapówki, oraz dwóch urzędników sopockiego magistratu. Decyzja o umorzeniu postępowania Przed tygodniem sopocki sąd umorzył postępowanie co do trzech zarzutów stawianych Karnowskiemu oraz wszystkich zarzutów postawionych pozostałym czterem oskarżonym w tej sprawie. Sąd podjął też decyzję o ponownym odesłaniu prokuraturze - do uzupełnienia - wątku dotyczącego rzekomego zażądania przez Karnowskiego od Sławomira Julke mieszkań. Uzasadniając decyzję o umorzeniu postępowania co do większości zarzutów sędzia Maria Bradtke powiedziała, że nie były one zasadne, bo w ocenie sądu nie doszło do popełnienia przestępstwa. Sędzia zgodziła się przy tym z argumentami obrony, że o korupcji można mówić, gdy istnieje tzw. odwzajemnienie. - Tymczasem przedstawiony przez prokuraturę materiał dowodowy nie wykazał, aby pan Karnowski wykonywał jakąkolwiek czynność w zamian - powiedziała sędzia. Śledczym zabrakło obiektywizmu Bradtke dodała, że darmowe naprawy aut, które - zdaniem śledczych - miały być łapówkami, w ocenie sądu były naprawami udzielanymi przez dilera w ramach gwarancji. Sędzia oceniła, iż śledczym zajmującym się sprawą zabrakło obiektywizmu. Konieczność uzupełnienia wątku związanego z rzekomym żądaniem przez prezydenta Sopotu łapówki w postaci dwóch mieszkań sędzia uzasadniła z kolei koniecznością dokładniejszego zbadania sprawy, w tym przeprowadzenia kolejnych ekspertyz fonoskopijnych nagrania, które miało być dowodem w tej sprawie, a także zweryfikowaniem motywów działania Sławomira Julke. Łapówka w postaci 12 bezpłatnych napraw aut W skierowanym w grudniu 2011 r. do sądu akcie oskarżenia Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zarzuciła Karnowskiemu, że między 2004 a 2007 r. przyjął od sopockiego dilera samochodowego Włodzimierza G. łapówkę w postaci 12 bezpłatnych napraw aut. Zdaniem śledczych naprawy te były warte ponad 17 tys. zł. Według śledczych prezydent Sopotu miał też przyjąć łapówkę w postaci prac budowlanych, które miał mu za darmo wykonać trójmiejski przedsiębiorca Marian D. Prokuratorzy oszacowali wartość prac polegających m.in. na wykonaniu wykopu przy domu Karnowskiego na 2 tys. zł. Żądał dwóch mieszkań? Kolejny zarzut wobec Karnowskiego dotyczył żądania od Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań; miało do tego dojść w marcu 2008 r. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony. Oprócz Karnowskiego akt oskarżenia obejmował cztery inne osoby, w tym dilera samochodowego Włodzimierza G. i przedsiębiorcę budowlanego Mariana D., którzy mieli wręczyć Karnowskiemu łapówki. Śledczy oskarżyli też dwóch urzędników sopockiego magistratu, którzy - ich zdaniem - mieli ułatwić Włodzimierzowi G. wygranie przetargu na zakup samochodów dla Urzędu Miejskiego. Wniesiony w grudniu ub. roku akt oskarżenia w tej sprawie był już drugim z kolei. Pierwszy akt oskarżenia śledczy sporządzili w czerwcu 2010 r.; Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił wówczas sprawę prokuraturze, uznając, że materiał dowodowy wymaga uzupełnienia.