- Ale to tylko możliwość - zaznaczył Mirosław Cop, sędzia prowadzący rozprawę apelacyjną. Zabójstwo zostało popełnione 30 września 2005 r. we wsi Łęgowo pod Pruszczem Gdańskim. Chłopiec wybrał się nad rzeczkę Kłodawkę w Łęgowie, by powędkować. W pewnym momencie podszedł do niego długowłosy mężczyzna, mówiąc że zna miejsce gdzie ryby lepiej biorą. Zwabił swoją ofiarę do opuszczone szopy, tam zabił chłopca zadając mu ciosy nożem i podcinając gardło. Wysoka społeczna szkodliwość czynu Morderstwo zostało popełnione na tle seksualnym. Skazany próbował zgwałcić chłopaka, ale zrezygnował z tego zamiaru. Piotr Trojak zaplanował zbrodnię. Z akt śledztwa wynika, że trzy dni przed przestępstwem przyglądał się okolicy. W dniu zabójstwa miał przy sobie dwa noże, w tym jeden myśliwski. W czasie zbrodni miał także sznurek i chusteczki do oczyszczenia się po zabójstwie. Wyrok jest prawomocny, ale obrońca Trojaka Marek Karczmarzyk zapowiedział złożenie kasacji wyroku do Sądu Najwyższego. - Sąd odwoławczy utrzymał w mocy wyrok skazujący Piotra Trojaka na karę dożywotniego pozbawienia wolności - informuje Lech Magnuszewski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. - Skład orzekający uznał, iż zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku jest słuszny, mając na uwadze kwestię winy i wymierzoną karę. Sąd uznał, iż kara dożywotniego pozbawienia wolności jest słuszna, mając na uwadze znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu i stopień zawinienia oskarżonego. Obrońca może wystąpić z ewentualną kasacją do Sądu Najwyższego po uprzednim złożeniu wniosku o nadesłanie odpisu wyroku wraz z uzasadnieniem i przekazaniu skargi kasacyjnej w terminie 30 dni od daty otrzymania tych dokumentów. Zabił, bo bał się kary Piotr Trojak bał się, że ofiara - jeśli przeżyje - rozpozna go. Dlatego zabił chłopaka. Podczas ogłaszania wyroku w Sądzie Okręgowym sędzia Marlena Kapsprzyk przypomniała, że gdyby sprawca pozostawił ofiarę w spokoju odpowiadałby tylko za usiłowanie gwałtu, karane znacznie łagodniej. To mu jednak nie wystarczyło. Bał się kary, dlatego zabił. Skazany przez cały proces nie udzielał wyjaśnień. Nie wyraził też skruchy; jedynie w listach pisał, że zmarnował sobie życie i że jest potworem. Sprawa miała swoje drugie "dno", ponieważ obrona starała się wykazać niepoczytalność sprawcy w chwili popełniania czynu. Zeznawali biegli seksuolodzy, psychiatrzy i psycholog, którzy po zbadaniu oskarżonego uznali, że jest on zdrowy psychicznie i nie ma odchyłów seksualnych. Inni biegli na początku sprawy wykazywali u niego odchyły psychiczne i seksualne. Zdrowy, brak odchyłów... Zeznawał też znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz, którzy stwierdził u Trojaka jedynie zaniżoną samoocenę męskości na skutek niewielkich doświadczeń z kobietami. - Nie doszukałem się motywów wiążących się z zaburzeniami seksualnymi - stwierdził prof. Lew-Starowicz. - Żaden dowód przedstawiony w toku sprawy nie wskazuje na ograniczenie lub utratę poczytalności w chwili popełniania czynu przez Piotra T. - mówił oskarżyciel Grzegorz Kulon w mowie końcowej 30 października ub. roku. - A pozwany był wielokrotnie badany. Jego stan psychiczny nie budzi żadnych wątpliwości. Nie sposób wyjaśnić motywu zabójstwa popełnionego przez osobę zdrową psychicznie. Autor: (matis)