Wystawa w sopockiej PGS stanowi drugą aranżację słynnej instalacji Bednarskiego "Moby Dick" z 1987 r. pt. "Moby Dick - Anima Mundi". - Po raz pierwszy pokazałem ją pięć lat w Muzeum Sztuki Współczesnej w Szczecinie. W Sopocie dzieło to ma jednak zupełnie inne warunki wystawiennicze. To nie jest ta sama praca, gdyż każde dzieło zmienia się wraz z otaczającą ją przestrzenią. W PGS widz może oglądać "Moby Dicka" - Anima Mundi+ z dwóch poziomów: parteru i antresoli - powiedział w czwartek Krzysztof Bednarski. Artysta przypomniał, że "Moby Dick - Anima Mundi" to duży kadłub łodzi pocięty na kilkanaście części. - Stoi na rusztowaniu na rur, które mają podwójne znaczenie: z jednej strony jakby konstruują na nowo rozbitą skorupę, a jednocześnie niczym harpuny ją niszczą - wyjaśnił zamysł artystyczny. Oprócz wspomnianej instalacji na wystawie w sopockiej PGS znajdzie się też 29 rzeźb wykonanych z brązu w rzymskiej odlewni i jedna z marmuru. Prace te będące kolejnymi nawiązaniami artystycznymi do "Moby Dick - Anima Mundi" są różnych rozmiarów: od dzieł o wielkości 60 centymetrów, nazywanych przez twórcę "maskami", po obiekty o wysokości trzech metrów. Prezentowane w Sopocie rzeźby pochodzą z ostatnich 20 lat działalności Bednarskiego, a cztery powstały w tym roku, specjalnie na potrzeby wystawy. - To jest mój powrót do rzeźby opartej na rzemiośle, czegoś, co w dzisiejszej sztuce zanika. Rzeźbiarze bardziej zajmują się fotografią i wideo - ja też zresztą od tego nie stronię - ale chcę położyć nacisk na pracę własnymi rękami. Tymi dziełami chcę udowodnić, że rzeźba nie jest językiem, który się kończy. Rzeźba uwrażliwia bowiem w widzu jego zmysły i pomaga przebudzić jego pamięć - uważa artysta. Bednarski przyznał, że tytuł jego wystawy świadomie nawiązuje do książki włoskiego pisarza Umberto Eco z 1962 r. dotyczącej koncepcji dzieła otwartego (wł. opera aperta). - To oznacza, że "Moby Dick" jest dla mnie wciąż ideą otwartą i niekończącym się źródłem inspiracji twórczej. Ten temat dla mnie się jeszcze nie wyczerpał i na pewno będę do niego powracał. Z drugiej strony, odwołując się do języka włoskiego w tytule wystawy odnoszę się niejako do mojego podwójnego pochodzenia: od 30 lat żyję już w Rzymie i stałem się pół-Włochem - dodał Bednarski. Krzysztof M. Bednarski uważany jest za jedną z najwybitniejszych indywidualności sztuki współczesnej w Polsce. Zajmuje się rzeźbą, grafiką, sztuką performance. Artysta urodził się w roku 1953 w Krakowie. Ukończył warszawską ASP Wydziale Rzeźby pod okiem prof. Jerzego Jarnuszkiewicza i prof. Oskara Hansena. Jego pracą dyplomową był "Portret totalny Karola Marksa" będący wyrazem kpiny i oporu wobec oficjalnej ideologii PRL. Z tą pracą współgrały rzeźby Bednarskiego z przełomu lat 70. i 80. Artysta współpracował z teatrem Jerzego Grotowskiego, dla którego projektował plakaty. Najbardziej znana jego realizacja to instalacja rzeźbiarska "Moby Dick" (1987 r.), która znajduje się w kolekcji Muzeum Sztuki - ms2 w Łodzi. Praca ta powstała z inspiracji kilkumiesięczną podróżą artysty do Afryki nad Zatokę Gwinejską oraz lektury powieści amerykańskiego pisarza Hermana Melville'a z 1851 r. "Moby Dick albo Wieloryb". Po powrocie z Czarnego Kontynentu znalazł zimą wrak łodzi żeglarskiej nad Wisłą w Warszawie. - Ten przykryty śniegiem kadłub skojarzył mi się wówczas z białym wielorybem z książki - wyjaśnił artysta. Bednarski od 1986 r. mieszka w Rzymie, stale utrzymując kontakt z ojczyzną. Jest autorem pomników m.in. Federico Felliniego w Rimini, Fryderyka Chopina w Wiedniu oraz rzeźby nagrobnej reżysera Krzysztofa Kieślowskiego w Warszawie, która przedstawia dłonie reżysera w geście kadrowania obrazu. Laureat nagrody im. Katarzyny Kobro (2004 r.). Odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2011 r.). Wystawa "Moby Dick - Opera Aperta" potrwa do 15 sierpnia. Ekspozycji towarzyszą dokumenty filmowe o twórczości Bednarskiego autorstwa m.in. Anny Konik i Jozefa Robakowskiego.