- To naganne, by żołnierze kopali rowy dla prywatnej firmy telekomunikacyjnej, zamiast szkolić się na poligonie - powiedział komandor Zbigniew Woźniak, szef prokuratury garnizonowej. - Nie ma jednak odpowiednich przepisów, które zabraniałyby na tego typu praktyki, dlatego też śledztwo musiało zostać umorzone - dodał Woźniak. Sprawa wyszła na jaw po wypadku wojskowej ciężarówki, którą żołnierze wracali z lasu niedaleko Wejherowa, gdzie kopali rowy pod sieć telekomunikacyjną. Rannych zostało wtedy kilkunastu żołnierzy. Kierowcy ciężarówki za spowodowanie wypadku grozi do 5 lat więzienia.