Kilka minut przed godz. 17 straż pożarna otrzymała zgłoszenie, że w oknie jednego z mieszkań w bloku przy ul. Biegańskiego w gdańskiej dzielnicy Chełm znajduje się młody mężczyzna, który grozi, że popełni samobójstwo. Na miejsce pojechały trzy zastępy straży pożarnej, policja oraz karetka pogotowia. - Strażacy, którzy dojechali pod wskazany adres, nie byli w stanie nic zrobić - opowiada Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskiej Straży Pożarnej. - Okno, w którym widoczny był mężczyzna znajdowało się dokładnie nad daszkiem do klatki schodowej, nie mogli więc rozłożyć poduszek, które mogłyby zamortyzować upadek. Poza tym, na wszelkie próby działania z ich strony, mężczyzna reagował krzykiem i groził skokiem. Zgromadzeni pod blokiem mieszkańcy okolicznych budynków, a także funkcjonariusze wszystkich służb czekali więc na przyjazd policyjnego psychologa. Niestety, nie doczekali się. - Do tragedii doszło kilkanaście minut przed godz. 18. Mężczyzna wypadł z okna i pomimo podjętej natychmiast reanimacji - nie przeżył - poinformował Dariusz Guzikowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Zgromadzeni na miejscu wypadku mieszkańcy przekonywali, że 24-latek miał problemy psychiczne i był pod opieką lekarzy specjalistów. Na miejsce wypadku przyjechał prokurator. Autor: ms