Jak powiedziała w poniedziałek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, 51-letni kierowca usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. - To przestępstwo jest zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności - powiedziała Wawryniuk. Wyjaśnienia kierowcy 51-letni kierowca składał wyjaśnienia przed prokuratorem. Mężczyzna twierdzi, że przed wypadkiem poczuł ukłucie w klatce piersiowej i stracił świadomość. Nie pamięta samego wypadku. Miał się ocknąć już po zdarzeniu. - Prokuratorzy będą weryfikować wyjaśniania kierowcy - dodała Wawryniuk. 31 osób w autokarze Autobusem jechało 31 osób. Podróżowało nim 22 dzieci, w wieku od siedmiu do 17 lat, z Żywca (woj. śląskie) jadących na wypoczynek wakacyjny do Mikoszewa (woj. pomorskie). Pozostali to dorośli, w tym opiekunowie. Poszkodowani trafili ogółem do pięciu szpitali w Gdańsku, a niektórzy także do szpitali w Starogardzie Gd., Tczewie, Kościerzynie, Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie) i w Grudziądzu ( woj. kujawsko-pomorskie). Jedna osoba jest w stanie ciężkim, trzy w stanie średnim. Okoliczności zdarzenia W sobotę ok. godz. 5.40 autokar przewożący dzieci z niewiadomych przyczyn zjechał z autostrady A1 w kierunku Gdańska w miejscowości Stanisławie, przebił barierki ochronne, przekoziołkował i ponownie stanął na kołach. Utrudnienia w ruchu trwały ok. czterech godzin. W akcji ratunkowej wzięły udział 23 zastępy straży pożarnej, kilkanaście karetek pogotowia i dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Okoliczności wypadku autokaru wyjaśnia prokuratura. Policja podała, że kierowca był trzeźwy.