Rybacy wielokrotnie próbowali się porozumieć, ale od wielu lat nic z tego nie wychodzi. Przedsiębiorstwo "Szkuner", właściciel portu, za każdy wjazd samochodu ciężarowego po ryby pobiera średnio 50 złotych. Ponadto rybacy słono płacą za cumowanie swoich kutrów - faktury sięgają rocznie 50 tys. złotych. - To nie jest port wojenny, to nie jest port handlowy, to nie jest port pasażerski, to jest port rybacki - mówią rozgoryczeni rybacy. - Nie mamy gdzie stanąć bezpiecznie, zgodnie z naszymi oczekiwaniami i za sumę, którą tu się żąda - dodają. Rybacy chcą udostępnienia północnej części portu razem z jedną z bram wjazdowych. Decyzja należy jednak do dyrekcji "Szkunera", która na dzisiejsze spotkanie z rybakami przysłała swojego szefa ochrony.