Według prezesa Portu Jachtowego oraz burmistrza Łeby, podpalenia do których doszło na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy, to próby zastraszenia tych, którzy zdecydowali o oddaniu miejskich plaż pod zarząd spółki miejskiej, a nie - jak było do tej pory - firmy prywatnej. Sprawę podpaleń bada policja w Lęborku oraz Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.