Za złamanie zakazu grożą poważne sankcje; rybacy mogą stracić koncesję na połowy ryb, przynajmniej na pół roku. Koncesję może odebrać minister do spraw rybołówstwa na wniosek inspektorów, którzy przyłapią takiego rybaka. A bez koncesji w ogóle łowić nie wolno. Rybacy twierdzą jednak, że nie ustąpią, nie wycofają się. - Czekają nas blokady i tzw. obywatelskie nieposłuszeństwo - mówią. - Dajemy rządowi tydzień na uregulowanie tych spraw w sposób europejski - dodają. Rybacy domagają się skrócenia okresu ochronnego albo rekompensat za czas postoju. Ten - przypomnijmy - trwać będzie do połowy września. Jak zakończy się wojna o dorsza, nie wiadomo. Widoków na skrócenia okresu ochronnego nie ma. A rząd ani UE nie kwapią się, aby wypłacać rekompensaty. Dodajmy, że rybaków z innych państw Unii leżących nad Bałtykiem obowiązuje tylko 2-miesięczny okres ochronny, a ponadto tym ich rządy wypłacają im rekompensaty.