Jak poinformowała w czwartek szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście Renata Klonowska, akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. Obywatelowi Włoch grozi do 8 lat więzienia. Jak ustalili prokuratorzy Piergiorgio L. jesienią 2007 r. założył w Gdańsku firmę o nazwie Pier&Gio. Z czasem spółka zaczęła tworzyć filie w innych miastach w Polsce, w tym m.in. w Warszawie, Olsztynie, Toruniu i Bydgoszczy. Biznes polegał na tym, że klienci firmy umieszczali na swoich prywatnych autach naklejki z reklamami mało znanych produktów. W zamian mieli otrzymywać około 900 zł miesięcznie. Warunkiem zawarcia umowy była wpłata około 2,7 tys. zł kaucji. Przez pierwsze miesiące swojej działalności firma wywiązywała się z zawartych umów. W połowie czerwca 2008 r. klienci, którzy zjawili się po kolejne wypłaty w gdańskiej siedzibie spółki, zastali zamknięte drzwi. Podobnie było w innych miastach w Polsce. Właściciel firmy zniknął, a na koncie spółki stwierdzono brak pieniędzy pochodzących z kaucji wpłaconych przez ponad tysiąc osób. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście. Poszukiwania Włocha na terenie Polski nie przyniosły rezultatu. W lipcu 2010 r. wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Dwa lata później mężczyzna został zatrzymany na terenie Włoch przez tamtejszą policje, po czym przewieziono go do Polski, gdzie postawiono mu zarzuty, a sąd zastosował areszt. W trakcie śledztwa Piergiorgio L. nie przyznał się do winy. Próbował też przekonywać prokuratorów, że firmę prowadził wspólnie z pewnym obywatelem Rumunii, który to ponosi odpowiedzialność za oszustwo, śledczy nie znaleźli jednak dowodów wystarczająco uwiarygodniających tę wersję zdarzeń i nie dali jej wiary.