Uniewinniony został również dyrektor wydziału geodezji słupskiego ratusza Jan Rudewicz, sądzony w tym samym procesie pod zarzutem niedopełnienia obowiązków. Wyrok nie jest prawomocny. Obaj podsądni zgodzili się na podanie danych osobowych. Na ogłoszenie wyroku przyszedł tylko Jan Rudewicz. Po wyjściu z sali powiedział dziennikarzom, że ma nadzieję, że sprawa, która trwała kilka lat, na tym się zakończy. Na razie nie wiadomo, czy wnosząca akt oskarżenia Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ będzie apelować. W środę w sądzie oskarżyciela reprezentował prokurator ze Słupska. Proces to efekt śledztwa dotyczącego sprzedaży w październiku 2005 r. 2,4 hektara gruntu przy ul. Westerplatte. Kiedy miasto sprzedawało ziemię, obowiązywał stary plan zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z nim na tym terenie nie można było budować wielkopowierzchniowych obiektów handlowych. Kilka dni po transakcji zaczął obowiązywać nowy plan dopuszczający wznoszenie w tym miejscu takich obiektów. Na sprzedanej ziemi zbudowano później budowlany market. W 2007 r. prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ uznała, że miasto sprzedając grunt zgodnie z zapisani starego planu i bez nowej wyceny za 3,6 mln zł, straciło na transakcji 1,3 mln zł. Kwiatkowski, który zajmował się tą sprawą w ratuszu, został oskarżony o zagrożone karą więzienia do lat 10 wyrządzenie miastu szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Natomiast Rudewicz za brak nowej wyceny o niedopełnienie obowiązków; według Kodeksu karnego grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności. W ocenie słupskiego sądu materiał dowodowy nie dał podstaw do uznania ich za winnych. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Obst powiedział, że wskazywana przez prokuraturę "szkoda miała charakter czysto teoretyczny i hipotetyczny(...), a podczas przygotowywania gruntu do sprzedaży nie zostały też naruszone żadne przepisy". Z zarządzonej przez sąd i uznanej za dowód opinii biegłych z Gdańska wynika, że uzyskana w czasie sprzedaży cena gruntu nie odbiegała od kwot uzyskiwanych w podobnych transakcjach. Proces wiceprezydenta miasta i dyrektora wydziału geodezji trwał dwa lata. Oskarżeni odpowiadali z wolnej stopy. Nie przyznawali się do winy. W mowie końcowej prokurator żądał dla nich wyroków więzienia w zawieszeniu, grzywien i czasowego zakazu pełnienia kierowniczych funkcji w organach samorządu terytorialnego.