Policjanci z sekcji kryminalnej ustalili, że był to 50-letni mężczyzna, któremu udało się wydostać z rzeki, był jednak kompletnie wycieńczony i przemoczony. W takim stanie wrócił do domu pozostawiając na brzegu sprzęt. Dotrzeć do niego udało się w środę ok. godz. 13, po zakończeniu poszukiwań. - We wtorek kilka minut przed godziną 13.00 pracownik przystani nad Wisłą w Tczewie powiadomił policjantów, że odnalazł na brzegu rzeki tuż przy przystani wędki oraz przynęty na ryby - informuje st. asp. Dariusz Górski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Z uwagi na to, iż na stromym, betonowym brzegu widoczne były ślady ześlizgnięcia się w kierunku nurtu, a wędka zaczepiona o krzaki pływała kilka metrów od brzegu zachodziła obawa, że jeden z wędkarzy mógł przez nikogo nie zauważony wpaść do wody. Na miejsce skierowano służby ratunkowe. Przez ponad 3 godziny przy użyciu motorówki przeszukiwały one brzeg oraz nurt rzeki. Nikogo nie znaleziono. Pomimo zakończenia poszukiwań przez całe wtorkowe popołudnie i poranek następnego dnia policjanci starali się ustalić do kogo należały akcesoria wędkarskie i co się stało z tą osobą... Tymczasem pechowy i wyczerpany wędkarz przebywał już wówczas w domu...