- Ta "Solidarność" jest tak inna. Jest chyba lepsza, nawet lepsza. Ona jest bardziej zawodowa, ona się szkoli, ona kursy kończy. Ale jest tak daleko inna, że nie pasujemy do siebie - powiedział dziennikarzom historyczny przywódca związku. Wałęsa zaznaczył, że jego odejścia ze związku nie należy traktować jako kroku przeciwko "Solidarności". - To jest manifestacja, że jesteśmy tak daleko inni, że nie uporządkujemy kraju, że trzeba było zwinąć sztandary związku, jak proponowałem. Dzisiaj byśmy się jeszcze raz spotkali i napisali 5 do 10 postulatów, innych, nie związkowych i można by Polskę lepiej reformować. A tak jesteśmy więźniami zwycięstw, więźniami Wałęsy - wyjaśnił były prezydent. Przypomnijmy, że Wałęsa był jednym z inicjatorów strajku w Stoczni Gdańskiej, który wybuchł 14 sierpnia 1980 roku. Zaczęło się od postulatu przywrócenia do pracy w stoczni suwnicowej Anny Walentynowicz, zwolnionej za działalność w związkach zawodowych. Inicjatorami buntu - obok Wałęsy - byli Bogdan Borusewicz, Bogdan Feliks, Ludwik Prądzyński i Jerzy Borowczak. Posłuchaj wspomnień dwóch ostatnich: Ze stoczni do mercedesa Dziś, w 25. rocznicę rozpoczęcia strajku w Stoczni Gdańskiej, dzisiejsi działacze "Solidarności" w tym zakładzie zapowiedzieli, że będą walczyć o swoje tak jak walczyli związkowcy ćwierć wieku temu. Po południu na historycznej bramie nr 2 działacze wywiesili listę kilku postulatów, w tym m.in. wydzielenia Stoczni Gdańskiej z Grupy Stoczni Gdynia SA. Postulaty stoczniowców, zostały napisane na prostokątnej sklejce drewnianej, podobnie jak 21 historycznych postulatów strajkowych z sierpnia 1980 w Stoczni Gdańskiej. - Gdzie są dziś ci politycy, którzy przychodzili tu kiedyś do stoczni, czasami nawet w podartych spodniach? Dziś jeżdżą mercedesami i mają nas gdzieś. My jesteśmy nowym pokoleniem stoczniowców, przejmujemy pałeczkę i będziemy dalej walczyć, jak koledzy 25 lat temu, o godne życie - powiedział do tłumu osób zgromadzonych przed stoczniową bramą wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w Stoczni Gdańskiej, Karol Guzikiewicz. Guzikiewicz mówił wzburzony, że 31 sierpnia - w 25. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych - Stocznia Gdańska, ze względów bezpieczeństwa będzie zamknięta, a jej pracownicy mają odrobić ten dzień w innym terminie. - Boją się nas. Kwaśniewski chce pokazać Juszczence i innym prezydentom, którzy tu zjadą, że w Polsce i stoczni dzieje się wszystko dobrze - podkreślił. Wcześniej kilka tysięcy osób, w tym wielu robotników stoczni, przeszło w pochodzie ulicami miasta z kościoła św. Brygidy, gdzie odprawione zostało okolicznościowe nabożeństwo z okazji rocznicy rozpoczęcia gdańskiego strajku, pod Pomnik Poległych Stoczniowców. Tam złożono kwiaty i wieńce. Jankowski o masonach, Żydach i ateistach Kazanie w kościele św. Brygidy wygłosił ks. prałat Henryk Jankowski, który w sierpniu 1980 roku odprawiał msze święte na terenie stoczni. Podkreślił, że robotnicy walczyli wtedy głównie o lepsze i godne życie. - Nieprawdą jest, jak dziś utrzymują niektórzy, że już wtedy realizowali "wielki plan" zniszczenia komuny czy rozmontowania systemu. Tak samo nieprawdą jest, że władza kierowała strajkiem, czy też, że na czele strajku stali agenci SB realizujący zaplanowane scenariusze - powiedział ksiądz prałat, którego kazanie tłum wiernych przerywał kilkanaście razy gromkimi oklaskami. Ks. Jankowski podkreślił, że ciągu ostatnich 25 lat dokonano w Polsce niepowtarzalnych reform, "odcinających nas do systemu realnego socjalizmu". - Jednak zgubiono w nich człowieka. Koszty tych zmian ponieśli najbiedniejsi - mówił. Prałat Jankowski dodał, że w wyniku działań "zaleceń brukselskich komisarzy i waszyngtońskich guru ekonomicznych" Polsce grozi utrata tożsamości i suwerenności. - Zgroza ogarnia, gdy narzucane nam są prawa wymyślone w gabinetach wrogich katolikom masonów, żydowskich bankierów czy ateistycznych socjalistów z piekła rodem - mówił były proboszcz parafii św. Brygidy. - Postkomuniści, liberałowie i ludzie cyniczni, autentyczni w swoich dużych i drobnych kłamstwach i grzechach, bezwstydnie obnoszący się ze swoim ateizmem, kompromitującą przeszłością, będą tak długo rządzić, dopóty im na to pozwolimy. Dlatego wołam po raz tysięczny z tej ambony: Narodzie - obudź się! Dokąd zmierzasz? - powiedział ks. Jankowski. 25 lat "Solidarności" - zobacz serwis specjalny