Stalowa kula o średnicy 1,6 metra będzie codziennie "wskakiwać" na szczyt ponad 3-metrowego masztu. To jedyne tego typu urządzenie w Polsce i w basenie Morza Bałtyckiego. - W XIX wieku działało ponad 200 takich mechanizmów. Dziś jest ich zaledwie pięć czy sześć. Znaleźć je można m.in. w Wielkiej Brytanii, USA i Nowej Zelandii - powiedział właściciel latarni morskiej w Nowym Porcie, na której zainstalowano mechanizm, Stefan Michalak. Wieża latarni, na szczycie której znajduje się urządzenie, liczy 31,3 m wysokości, a razem z masztem - ok. 34,5 m. Na szczyt masztu kula "wskakuje" w dwóch ratach, skąd następnie opada swobodnie, aż do podnóża masztu, gdzie znajdują się amortyzatory. Ruch kuli jest inicjowany sygnałem radiowym emitowanym z radiostacji Europejskiej Centrali Czasu w Mainflingen koło Frankfurtu. Po raz pierwszy kula pokazała południe w środę, w obecności przedstawicieli miejskiego samorządu i firm Saur Neptun Gdańsk oraz Portu Gdańskiego, które zasponsorowały rekonstrukcję urządzenia. Kula czasu działała na latarni w Nowym Porcie od momentu postawienia budowli w 1894 roku. Funkcjonowała do 1929 roku, kiedy to mechanizm zniszczył sztorm. Pięć minut przed godziną 12 kulę wciągano do połowy masztu. Za dwie dwunasta kula wędrowała na szczyt masztu, a w samo południe opadała, co pozwalało żeglarzom regulować okrętowe zegary. Pięć lat temu zaniedbaną latarnię morską w Nowym Porcie kupił polski inżynier z Kanady, Stefan Michalak i rozpoczął jej remont. Już w 2004 roku otworzył budowlę dla zwiedzających. Dziś w jej wnętrzu działa muzeum, w którym można m.in. poznać historię gdańskich latarń morskich i obejrzeć dawne urządzenia nawigacyjne. Uruchomiony w środę zrekonstruowany mechanizm kuli czasu będzie wskazywał nie tylko południe. Kula ma opadać co dwie godziny poczynając od godz. 10 do 16. Specjalnie z okazji uruchomienia mechanizmu gdański oddział Poczty Polskiej wydał okolicznościowy stempel i kartkę pocztową z widokiem Latarni Gdańsk Nowy Port i kuli czasu z 1894 roku.