To decyzja radnych, którzy dla równowagi zabrali sobie darmowe przejazdy komunikacją miejską. Od nowego roku za wodę i odprowadzane ścieki zapłacimy o 15 proc. więcej niż dotychczas. Cena metra sześciennego wzrośnie o 90 groszy i wyniesie 6,89 zł brutto. - To wydaje się dużo, jeśli chodzi o procenty. Natomiast w wymiarze realnych wydatków, wzrost wyniesie ok. 3 złotych miesięcznie na rodzinę - przekonywał zastępca prezydenta Gdańska Maciej Lisicki. Skąd ta podwyżka? Dostawca wody Saur Neptun Gdańsk musi dostać więcej pieniędzy, bo czynsz za dzierżawę rur wodociągowych i kanalizacyjnych podniósł mu GIWK, czyli Gdańska Infrastruktura Wodociągowo - Kanalizacyjna, miejski operator wodociągów. Jak tłumaczył jego prezes Jacek Skarbek firma musi tak postąpić, bo potrzebuje pieniędzy na ogromny plan modernizacji gdańskich wodociągów: m.in. rozbudowę oczyszczalni Wschód, zamknięcie oczyszczalni na Zaspie, kanalizację Olszynki. - Program miał kosztować 513 mln zł, ale po wzroście cen potrzebujemy już prawie 880 mln złotych - broni się prezes Skarbek. Unia Europejska sfinansuje ok. 40 proc. tej inwestycji. Niestety, na przyszłorocznej podwyżce się nie skończy. Według założeń, do roku 2012 cena wody wzrośnie w sumie o 85 procent. Radni zdecydowali także o nowych cenach biletów komunikacji miejskiej. Ze 1,40 do 2 zł podniesiono cenę najtańszego biletu jednorazowego, wydłużając jednocześnie jego ważność z 10 do 15 minut. O kwadrans wydłuży się także podróż, jaką można odbyć za 2,80 zł. Dziś ten bilet starczy na pół godziny, zaś od 14 stycznia pozwoli na 45 minutową przejażdżkę. Dobra wiadomość jest taka, że tańsze będą wszystkie bilety okresowe. W zależności od ich rodzaju w kieszeniach podróżnych zostanie od 2 do 22 złotych. Za wszystkie bilety od stycznia zapłacą również gdańscy radni, którzy zrezygnowali z darmowych przejazdów komunikacją miejską. js