Szybka Kolej Miejska w Trójmieście codziennie przewozi 100 tys. pasażerów; 90 proc. z nich jeździ właśnie między Gdańskiem a Wejherowem. Teraz komfort codziennych podróży tych osób zdecydowanie się obniży. Najgorzej będzie między Sopotem a Gdańskiem Oliwą. Tam w ciągu dnia kolejki będą jeździły jedynie co pół godziny. W porannym i popołudniowym szczycie komunikacyjnym co 20 minut - a nie co 7 jak do tej pory. Bezpośrednie pociągi relacji Gdańsk Główny - Wejherowo jeździć będą dokładnie tak samo. W szczycie co 20 minut, w dzień co 30. Z kolei między Gdańskiem Głównym a Oliwą i między Sopotem a Gdynią Chylonią kolejki pojadą w dzień co piętnaście minut. W szczycie co 10. Te zmiany wymuszają m.in. prace remontowe peronów stacji Gdańsk Żabianka i Gdańsk Wrzeszcz. W tych miejscach ruch pociągów może odbywać się jedynie wahadłowo - po jednym torze. Największe utrudnienia od lat To największe utrudnienia od lat, jakie dotykają pasażerów SKM. Nic więc dziwnego, że mocno narzekają. Od rana składy miały kilkuminutowe opóźnienia. Niektórzy na zmiany się przygotowali... i specjalnie wstali wcześniej niż zwykle. - O 5.00 muszę wstać, żeby zdążyć na 7.00 na uczelnię. Zwykle wstaję o 5:30, ale teraz te pół godziny muszę sobie dodać - mówiła studentka czekająca na kolejkę na peronie w Sopocie. Większość pasażerów narzeka jednak na ogromny tłok w składach. Nawet przy standardowym rozkładzie jazdy, kolejki często są mocno przeładowane. Teraz jest jeszcze gorzej. - Już tylko "na szprotkę" będziemy jeździć. Cudownie po prostu. Ścisk, tłok i smród - żali się kolejna pasażerka. Dodaje, że SKM, jej zdaniem, źle zaplanowała remonty i aż takich utrudnień można było uniknąć. Przeszkodą okazało się... Euro2012 - Nie można było - odpowiada Marcin Głuszek, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu PKP SKM w Trójmieście. Powodów jest kilka Trzeba m.in. wykorzystać pieniądze z rządowego funduszu kolejowego i wykonać prace ziemne przy peronach przed zimą, zanim ziemia stwardnieje. Czemu nie zrobiono tego wcześniej? Przeszkodą okazało się... Euro2012. - Było takie zalecenie ministerialne, że wszystkie inwestycje, które nie zostaną zrobione przed końcem maja 2012, nie powinny być rozpoczynane. Trudno sobie wyobrazić, żeby na Euro były problemy komunikacyjne związane z remontem jednego czy drugiego peronu. Rozmyślnie tych prac nie rozpoczęliśmy. Przygotowaliśmy się od strony merytorycznej, papierowej, biurokratycznej, ale wszystkie przetargi ruszyły zaraz po Euro - mówi Głuszek. Dodaje, że w tym i przyszłym roku nie będzie już większych komplikacji w rozkładzie jazdy SKM. Zamykanie torów i puszczanie ruchu wahadłowo będzie się odbywać już tylko w weekendy.