Gdański sąd apelacyjny zajął się sprawą na skutek odwołania, jakie wnieśli od wyroku obrońcy obojga oskarżonych. Wnioskowali oni o łagodniejszą karę. Powoływali się przy tym na wyrażoną skruchę, młody wiek sprawców zbrodni i brak wcześniejszych konfliktów z prawem oraz ich trudne dzieciństwo, którego skutkiem - co stwierdzono w opinii psychologicznej - były specyficzne cechy osobowości, w tym niedojrzałość emocjonalna, niski poziom empatii i zaburzona uczuciowość wyższa. Uzasadniając utrzymanie w mocy kary 25 lat więzienia, sąd apelacyjny wskazał na to, że nad wymienionymi przez obronę okolicznościami łagodzącymi przeważają w znacznym stopniu okoliczności obciążające. Sędzia Andrzej Rydzewski przypomniał, że sprawcy planowali zabójstwo przez dwa tygodnie, skrupulatnie się do niego przygotowując, a - po zgłoszeniu przez rodzinę zaginięcia swojej ofiary - pomagali nawet w jej poszukiwaniach. Sędzia Rydzewski przypomniał też, że sprawcy wielokrotnie przepraszali rodzinę zamordowanej. - Zachodzi jednak wysokie prawdopodobieństwo, że sprawcy zrobili to głównie ze strachu przed karą - powiedział Rydzewski i dodał, że - zgodnie z doświadczeniami psychiatrii mówiącymi, iż osobowość człowieka kształtuje się we wczesnym dzieciństwie, nie ma też żadnych gwarancji na resocjalizację oskarżonych. Zostali skazani w ubiegłym roku 18-letni obecnie Jonatan G. i 19-letnia Magdalena Ł. na 25 lat więzienia pierwszy raz zostali skazani przez słupski sąd w marcu ub. r. Apelację od tego wyroku złożyła obrona. We wrześniu ub. roku SA w Gdańsku uchylił wyrok w części dotyczącej wymiaru kary i nakazał powtórzenie procesu po przeprowadzeniu dodatkowych badań psychologicznych nastolatków. SA w Gdańsku uznał wówczas, że słupski sąd okręgowy, decydując o najwyższym możliwym wymiarze kary dla nastolatków, nie dysponował bezstronną opinią psychologiczną co do stopnia rozwoju psychicznego sprawców, ich stopnia zdemoralizowania oraz podatności na resocjalizację. Sąd uznał brak takiej opinii za istotne uchybienie proceduralne. W tej sytuacji słupski sąd zlecił badania obojga sprawców: wykonał je biegły ze Szczecina. W swojej opinii zwrócił uwagę na liczne niedostatki w poziomie rozwoju psychologicznego obojga sprawców. Dysponując opinią 13 grudnia ub.r. Sąd Okręgowy w Słupsku ponownie uznał, iż nie znalazł okoliczności uzasadniających złagodzenie wymiaru kary i utrzymał w mocy wyrok 25 lat więzienia, która ma być wykonywana w systemie terapeutycznym, co oznacza poddanie oskarżonych resocjalizacji. To właśnie od tego wyroku odwołali się obrońcy oskarżonych. Przebieg tragedii 17-letnia Anita B. została zamordowana w Słupsku w maju 2010 r. przy ul. Grunwaldzkiej, na tzw. piaskuli, czyli odludnym terenie, na którym kiedyś znajdowała się kopalnia piasku. Dziewczyna została uduszona: na głowie miała worek obwiązany kablem elektrycznym. Ciało ofiary zostało przysypane ziemią i darnią. Rodzina zgłosiła zaginięcie dziewczyny. Po kilku dniach na terenie Słupska przypadkowi przechodnie znaleźli jej dokumenty. Ciało odnaleziono po dwóch tygodniach od zabójstwa: natrafił na nie pies wyprowadzony na spacer. Jak ustalono w śledztwie, zabójstwa dokonało dwoje znajomych Anity B. - 16-letni wówczas Jonatan G. i 17-letnia Magdalena Ł. Nastolatek miał udusić ofiarę kablem, a Magdalena Ł. przytrzymywać ją. Obydwoje przyznali się do winy. Motywy zabójstwa nie są do końca jasne. W marcu ub.r. w ustnym uzasadnieniu wyroku słupski sąd informował jedynie, iż "powodów do zabójstwa Anita nie dała właściwie żadnych, motywem nie może być również związek emocjonalny oskarżonych, co podnosił jeden z obrońców".