53-letni szyper przez radio poprosił kapitanat portu o zgodę na wyjście w morze. Po tonie jego głosu można było wyczuć, że z szyprem nie wszystko jest w porządku - podejrzewano, że mężczyzna jest pijany. Władze portu wezwały więc policję. Gdy rybak zszedł na ląd i dmuchnął w alkomat, rozwiały się wszelkie wątpliwości. Mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu wydychanym powietrzu. Wacław K. odmówił składania jakichkolwiek zeznań, więc policjanci zawieźli do izby zatrzymań. Gdy dojdzie do siebie zostanie przesłuchany. Tajemnicą poliszynela jest, że rybacy - daleko w morzu - popijają alkohol. Często też z tego powodu dochodzi do tragicznych wypadków. Za prowadzenie kutra pod wpływem alkoholu grożą takie same kary jak za jazdę po pijanemu samochodem.