Na długości 200 metrów wałów przeciwpowodziowych reporter RMF naliczył aż 6 dziur wykopanych przez bobry. I choć są one niewielkie, to pracownicy zakładu melioracji twierdzą, że w środku bobry drążą labirynt. "Wciągają za sobą trzcinę, trawę, jakieś patyki, gałęzie; robią tam nory legowiska". Jeśli kanały wydrążone przez bobry zaleje woda, wał natychmiast się rozmyje - mówią urzędnicy. Starostwo powiatowe chce więc odstrzelić bobry. Zgodę na to może jednak wydać jedynie Ministerstwo Środowiska. Okazuje się jednak, że nie tylko przepisy chronią bobry - wśród okolicznych mieszkańców nie brakuje obrońców zwierząt. Najprostszym rozwiązaniem byłoby więc wyłapać bobry i przenieść je gdzie indziej, ale - jak twierdzi wicestarosta powiatu - nikt nie chce przyjąć zwierząt.